Po Ridleyu Scottcie spodziewałem się naprawdę dobrego filmu. Niestety "Hannibal" jest obrazem słabym, aż nadto brutalnym i bardzo nużącym. Julianne Moore zagrała nieźle, jednak nie przebiła Jodie Foster. Nawet dr Lecter jest jakiś inny. Jedynie muzyka Hansa Zimmera wybija się ponad przeciętność; nie jest to typowa muzyka ilustracyjna, jak w przypadku "Milczenia owiec", a dopracowana i stworzona z wyobraźnią partytura ze świetnymi partiami chóralnymi i fortepianowymi. 6/10
Nie zgodze się z tobą. Film nie jest aż tak znowu brutalny, najbardziej "szokująca" scena to ta z mózgiem, ale ona wcale nie jest brutalna tylko właśnie... no "szokująca", tu nie ma żadnej brutalności bo wszystko zrobione z całą precyzją i elegancją, jak to dr Lecter :)
Dr Lecter inny? A ty co myślałeś, że żyjąc sobie wygodnie we Florencji będzie taki sam jak wtedy, gdy siedział w więzieniu? Zmienił się po prostu sposób jego przedstawienia. W "Milczeniu Owiec" był geniuszem-zbrodniarzem. W "Hannibalu" jest głównie eleganckim erudytą, smakoszem, wielbicielem muzyki poważnej i opery (vide wspomniane nuty fortepianowe, jak na przykład będąca jednym z głównych tematów filmu Aria "Wariacji Goldbergowskich" Bacha). A i gra aktorkska Hopkinsa jest wyśmienita.
Co do muzyki to się zgadzam - muzyka w tym filmie to arcydzieło, buduje rewelacyjny klimat. No właśnie, moim zdaniem "Hannibal" ma wspaniały klimat, film ogólnie - jest świetny, nie jest takim arcydziełem kina jak "Milczenie Owiec", ale jest z kolei zdecydowanie lepszy od "Czerwonego Smoka" (od OBU "Czerwonych Smoków").
Zdecydowanie się zgadzam; film jest bardzo dobry; nie mogę się w nim dopatrzeć absolutnie żadnej brutalności, a wręcz przeciwnie, dostrzegam pewną poetyckość i artystyczną siłę wyrazu. Nawet przymusowa "lobotomia" dokonana przez dr. Lectera nie oburza, wydaje się być idealnie wkomponowana w całość. I ten absolutnie genialny soundtrack Zimmera ( mój osobisty nr 2 wśród wszelkich istniejących soundtracków )...