Jeśli ktoś chce zobaczyć jedną z najbardziej beznamiętnych ekranizacji jednej z najpiękniejszych pereł literatury, to niech sobie tę produkcję prześledzi. Kompletne dno. Francesca Neri jest aktorką technicznie bez zarzutu. Ale w roli tytułowej to po prostu "miscast". Dama kameliowa to kobieta piękna i z wyrazem. Neri brzydka nie jest, ale nie ma w sobie tego "czegoś", co sprawia, że nie można oderwać od niej oczu. Ten cały Muniz, czy jak mu tam, bezbarwny, sztuczny, jakby go zabrali prosto z wybiegu. Z zawodu jest modelem, ciało ma poprawne, a buźkę też ładniutką, to niech może wybiegu i sesji ekskluzywnych jeansów się trzyma, a od aktorstwa jak najdalej! Kostiumy poprawne pod względem historycznym, ale, jak całość, niezbyt imponujące wizualnie, może poza jasnoniebieską suknią głównej bohaterki noszoną w pierwszym odcinku. A najgorsze jest to, że ten scenariusz i reżyseria to katastrofa. Scena po scenie mija i ta statyczność tego serialu sprawia, że ma się wrażenie, iż nic, kompletnie nic się nie zmienia. A pomiędzy dwójką głównych aktorów totalny brak chemii. To już może lepiej by było, gdyby pokazali nienawiść jednego do drugiego, choć to tutaj nie pasuje, ale przynajmniej bylibyśmy świadkami jakichś emocji. Ocena 2/10. Za tę sukienkę 2, a nie 1. :]